Po tym wszystkim, to nie koniec, to początek, zacząłem wierzyć, może będzie dobrze, może dam sobie radę, znajdę ją, choćby na końcu świata, że będziemy razem, że to się poukłada...
Ale rozstanie robi swoje, zostawia ranę, drzazga wbita w krtań. Nie masz siły się podnieść, nie po tym...
Wszystko lega w gruzach, życie się rujnuje, jednak się podnoszę, bo muszę, bo nie mam innego wyjścia...
Daję radę funkcjonować, jednak bez radości, nawet bez smutku, po prostu bez emocji...
Marzyciel 1. 2. 3.
Wszytko mija i choć brzmi to głupio to czas leczy rany :) A zawody miłośne mijają aby się z nich śmiać po latach. Serio ;)
OdpowiedzUsuńTak powinno być...
UsuńMiejmy nadzieję że tak jest...
Jest. Mówię z doświadczenia :) mojego i innych
UsuńWszystko w swoim czasie się poprawi. Musisz po prostu iść naprzód nie patrząc wstecz, bo to Ci nic nie da :)
OdpowiedzUsuńIdąc na przód można się cofać...
Usuńwstecz nie da się iść prosto ...